1 Amatorski Puchar MTB Śląsk-Beskidy
Sobota, 9 października 2010
· Komentarze(0)
O zawodach dowiedziałem się przypadkiem, z plakatu na mieście. Szybko zorientowałem się co i jak i postanowiłem pojechać. Szkoda tylko, że nikt z ekipy również się nie wybrał.
Sobota, 8.00 wyjeżdżamy z tatą w drogę w kierunku Kubalonki. Po 1,5h jesteśmy na miejscu, wizyta w biurze zawodów, opłacenie symbolicznego wpisowego - 10 zł, odbieram numer startowy i zostało oczekiwać startu zaplanowanego na godzinę 11.
Trasa była bardzo ciekawa, malownicza i trudna. Na 15 km dystans składało się sześć okrążeń 2,5 km pętli. Od początku dało się zauważyć słabą frekwencje i faktycznie, udział wzięło 51 zawodników.
Przed startem był czas na zapoznanie i rozgrzewkę więc zrobiłem jedno okrążenie.
W końcu ruszyliśmy. Od startu stromy szeroki podjazd, krótka prostka, następnie krótki zjazd ze stromym podjazdem, na szczycie którego trasa skręcała w lewo i lekko w dół na jakieś 30-40. Na końcu długi lewy nawrót i znowu po góre, najtrudniejszy podjazd w lesie, po kamieniach.
Kolejna sekcja to lasem lekko w dół, zakończona lewym nawrotem po błocie i znowu pod góre lasem. Po wjeździe w otwarty teren, zmieniła się nawierzchnia na kamienie, znowu w dół, jeszcze kawałek lasem i zaczęło się najdłuższe spadanie do mety na 40-50 km/h.
Mało brakowało, a nie wystartowałbym. 10 min przed startem strzelił mi łąńcuch :/ Na szczęście, pomogło mi dwóch bikerów i chciałbym im bardzo podziękować !
Zawodów jednak nie ukończyłem, ponieważ osłabiony łańcuch strzelił ponownie na 3 okrążeniu. Do następnego !
Sobota, 8.00 wyjeżdżamy z tatą w drogę w kierunku Kubalonki. Po 1,5h jesteśmy na miejscu, wizyta w biurze zawodów, opłacenie symbolicznego wpisowego - 10 zł, odbieram numer startowy i zostało oczekiwać startu zaplanowanego na godzinę 11.
Trasa była bardzo ciekawa, malownicza i trudna. Na 15 km dystans składało się sześć okrążeń 2,5 km pętli. Od początku dało się zauważyć słabą frekwencje i faktycznie, udział wzięło 51 zawodników.
Przed startem był czas na zapoznanie i rozgrzewkę więc zrobiłem jedno okrążenie.
W końcu ruszyliśmy. Od startu stromy szeroki podjazd, krótka prostka, następnie krótki zjazd ze stromym podjazdem, na szczycie którego trasa skręcała w lewo i lekko w dół na jakieś 30-40. Na końcu długi lewy nawrót i znowu po góre, najtrudniejszy podjazd w lesie, po kamieniach.
Kolejna sekcja to lasem lekko w dół, zakończona lewym nawrotem po błocie i znowu pod góre lasem. Po wjeździe w otwarty teren, zmieniła się nawierzchnia na kamienie, znowu w dół, jeszcze kawałek lasem i zaczęło się najdłuższe spadanie do mety na 40-50 km/h.
Mało brakowało, a nie wystartowałbym. 10 min przed startem strzelił mi łąńcuch :/ Na szczęście, pomogło mi dwóch bikerów i chciałbym im bardzo podziękować !
Zawodów jednak nie ukończyłem, ponieważ osłabiony łańcuch strzelił ponownie na 3 okrążeniu. Do następnego !